sobota, 18 grudnia 2010

Gazeta Wyborcza zawzięcie broni gwałciciela


"Nowe elementy w zagadce gwałtu z Exeter!" - Ten grafomański tytuł zapowiada najnowszą rewelację Gazety Wyborczej. Cóż to za tajemnicza sprawa, przywołująca skojarzenia z twórczością Agathy Christie?

To szokujące wiadomości z ostatniej chwili! Czyli z 2006. Bohaterski żurnalista Bogdan Wróblewski nareszcie zakończył szczegółowe śledztwo dziennikarskie polegające na przeczytaniu kilku stron wydanych przez angielski sąd materiałów prasowych. Teraz, po 4 latach wpatrywania się w dwie kartki papieru, redaktor Wróblewski za pomocą swojego obnażającego prawdę pióra raz na zawsze zmieni świat w którym żyjemy.

Jakub Tomczak, który w 2006 zakatował i zgwałcił 48-letnią kobietę jest zdaniem Gazety Wyborczej niewinnym pacholęciem, napiętnowanym przez wstrętny spisek polakożerców. Sterujący swoimi intrygami z tajnej bazy na dnie Rowu Mariańskiego, spiskowcy manipulują rządami i systemami sprawiedliwości na całym świecie w celu jak największego przysrania  Polakom, gdziekolwiek by się znaleźli.
 
"Oskarżenie oparte było na kilku poszlakach i jednym mocnym dowodzie." - sprytnie zbija argumenty przemiawiające za winą Tomczaka redaktor Wróblewski. Co to za wyrok, który wydaje się na podstawie zaledwie jednego mocnego dowodu? Mocnych dowodów powinno być co najmniej 10. Tym bardziej, jeżeli jest to dowód tak słaby jak obecność spermy oskarżonego w ciele ofiary. 

Wiadomo, przecież, ze sperma ma tendencję do rozlewania się gdzie popadnie. Spermę redaktora Wróblewskiego można prawdopodobnie znaleźć w wielu niespodziewanych miejscach: pod łóżkiem, na monitorze, kaloryferze, jego psie, pościeli. Czy to znaczy, że można go skazać za gwałt? Oczywiście, że nie. Dziękujemy, Panie redaktorze, za bohaterską obronę naszego prawa do składowania spermy w ciałach pobitych kobiet i nie tylko. Czy można skazać za morderstwo tylko dlatego, że znaleziono narzędzie zbrodni z krwią ofiary i odciskami palców oskarżonego? Oczywiście, że można i to właśnie musimy zmienić!

Głównym nowodkrytym przez Wróblewskiego dowodem jest fakt, że Dr Imraan Jhetam (jak widać już po samym nazwisku - rdzenny Brytyjczyk zionący nienawiścią wobec wszelkich imigrantów) - mógł pobrać wymaz z pochwy hospitalizowanej wtedy ofiary gwałtu w ciągu aż dwóch dni po zajściu! Jak można oskarżać  Tomczaka o gwałt popełniony 23 lipca, kiedy nie ma dowodów, żeby zaprzeczyć temu, że jego sperma znalazła się w ciele poszkodowanej dopiero dwa dni później? Chcemy prawa do wlewania nasienia tam, gdzie mamy ochotę. Dziękujemy GW!

Artykuł porusza też kwestię samego badania DNA,  w którym jeden szczegół, tendencyjnie zrzucony na błąd komputera, różnił się w próbce pobranej z pochwy i od oskarżonego. Światowej sławy adwokat z ponad 3- letnim doświadczeniem w województwie wielkopolskim, mecenas Mariusz Paplaczyk służnie zauważa, że nie można wykluczyć obecności drugiego człowieka, o tej samej porze w tym samym miejscu i o identycznym oprócz jednego szczegółu DNA.
 
Te twarde dowody miały być rzekomo wspierane przez poszlaki, tak niejasne jak na przykład nagranie z kamery monitoringu, na którym Tomczak idzie za ofiarą a potem wychodzi z zaułka z jej torebką w ręku. Być może widząc gwałconą przez swojego złego brata bliźniaka ze zmutowanym genem kobietę, ten uroczy młodzieniec chciał jej po prostu ulżyć, przytrzymując torebkę. "Ja w poniedziałek składam prośbę do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o wstrzymanie wykonania kary. Prosimy też, żeby prokurator Seremet poparł naszą prośbę do prezydenta o ułaskawienie." - zapowiada mecenas Paplaczyk.

Redaktor Wróblewski, kierowany poczuciem misji wyznaczonym przez GW, zaznacza jakie siły polityczne stały za brakiem współczucia wobec Tomczaka, tego biednego, niewinnego pacholęcia: "Lech Kaczyński pytany o to w 2008 r. odpowiedział: - Gwałcicieli raczej nie ułaskawiam." No to wszystko jasne! Po tym szokującym artykule, Prezydentowi na pewno jest teraz wstyd teraz z za grobu, że nie zmienił swojej postawy i nie zaczął ułaskawiać gwałcicieli.

Teraz już wiemy, że kiedy GW okarżała Juliana Assange o gwałt, to nie był atak, tylko zapowiedź poparcia.  

Ofiara gwałtu nigdy nie odzyskała zdrowia. Zmarła w kwietniu tego roku.

Naród ponad wszystko: Polacy wysysają antysemityzm razem z pasteryzowanym mlekiem z Biedronki

Znowu ukazała się książka Grossa i znów z przeżartych alkoholem okrężnic antysemitów polała się krew. Nowa książka nosi tytuł  "Złot...